
Nie wznieciliby powstania nawet gdyby chcieli.
Nie wznieciliby powstania nawet gdyby chcieli.
Wojna to nie mężczyźna przeciwko mężczyźnie, ale człowiek przeciwko dziecku. Zabija więcej dzieci, niż żołnierzy. I większość tych, którzy umierają, nie umiera od bomby i kuli. Umierają od braku czystej wody i od chorób, które przynoszą muchy.
Wojna to tylko zbrodnicza szaleństwo, dla którego nie znajduje się wcale żadnego uzasadnienia. Zawsze jest to najstraszliwsza z możliwości, która zawiera w sobie wszystko co najgorsze.
Wojna to potwór, który pożera nie tylko ciała, ale dusze. Nie zostawia jedynie pustki i zniszczenia, ale skutkuje również upadkiem moralności, zniszczeniem niewinności i utratą wiary w ludzkość.
Wojna to jest taki rodzaj handlu, gdzie obie strony zyskują, ale którego koszty zawsze ponoszą inni niźli ci, którzy z niego czerpią korzyść.
Najgorszy rodzaj zdrady, jaką możemy zrobić sobie samym to wywołanie wojny, bez zrozumienia, jak wysoka jest jej cena. Każda wojna, nawet ta najsprawiedliwsza, to strata dla obu stron. Prawdziwy zwycięzca to ten, kto potrafi zapobiec wojnie, a nie ten, kto ją wywołuje.
Głupiec szuka szczęścia w odległości, mądry rośnie u jego stóp.
Nie jest ważne, za co walczyłeś, ale jaki był twój stosunek do wojny. Gdy zrozumiesz, że wszystko byłoby takie samo, bez względu na to, kto wygrał, zrozumiesz, co to jest wojna.
Wojna to miejsce, gdzie młodzi, którzy nie znają życia, umierają. Ale czy to jest najgorsze? Nie, to co jest gorsze, to kiedy starsi, którzy znają życie, nie potrafią zapobiec takim wojnom.
Wojna jest potworem, którego żerujemy tylko dlatego, że inni utrzymują, że jest piękny. Gdybyśmy widzieli go takim, jakim jest naprawdę, porzucilibyśmy go jako ohydę.
Wojna to nie chwalebna, galopująca apokalipsa – wojna to choroba. Jak tyfus. Jest to banał, ale jak prawie wszystkie banały, banał prawdziwy: wojna poprzez swoje totalne durnoty obnaża normalne durnoty życia. Ukazuje je w groteskowo jednoznacznym świetle.