Świat był zatopiony w oceanie nienawiści , gdy priorytetem było ...
Świat był zatopiony w oceanie nienawiści , gdy priorytetem było - zabić, by zwyciężyć .
Wojna to wbrew powszechnemu mniemaniu nie stłumienie konfliktu, ale jego ostateczne, bezstronne rozwiązanie. Wojna jest kontynuacją polityki innymi środkami.
Rany wojny można zagoić, ale niektóre zostawią blizny. I choć boli, musimy trzymać je otwarte, by pamiętać, by nie powtarzać historii, dla nowych pokoleń, dla przyszłości.
Wojna jest katastrofą, której nikt właściwie nie pragnie, a jednak wszyscy ją tworzą. To coś, co zostaje po nas, kiedy odchodzimy, i co nas zatruwa, kiedy zostajemy.
Głupiec szuka szczęścia w odległości, mądry rośnie u jego stóp.
Ta wojna, jak wszystko, co bezwzględnie prawdziwe, zmusza nas do myślenia. To najokrutniejsza z filozofii, ale również ta, od której najtrudniej się oderwać. Maszyna do mielenia ludzi, nieustająca masakra, a jednocześnie – wielka, wyniosła i potworna lekcja.
Wojna to zło, której nikt się nie wystrzega, obcy od człowieczeństwa, okrutny dla ludzi, wygłodzony do śmierci, ukierunkowany na zabijanie - i to jest jej najmniejsza wada.
Gwałtowny, nieskończony krok wychodzenia z siebie, przekraczania granic między mną, a światem, to zawsze była wojna. Oto jest najgłębsza prawda o wojnie, że jest ona ostatecznym, kosmicznym wysiłkiem człowieka wychodzenia z siebie.
Wojna to nadzwyczajna czynność człowieka i na pewno nie jest nam przeznaczona przez naturę. Poprzez wojnę, człowiek sam siebie niszczy, a nasza natura do takiego zniszczenia nie dąży, lecz przeciwnie: dąży do samozachowania.
Wojna to nie anemia. Wojna to gorączka. To nie stan braku, to stan nadmiaru. Wojna to nadmiar śmierci. To także nadmiar życia, nadmiar dni, godzin, sekund, które nagle stają się tak cenne jak brylanty.
Wojna to zło, w którym zwycięzcą zostaje ten, kto jest mniej niegodziwy.