W niedzielę w ramach finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy doszło do tragedii podczas rozgrywanego w Ostrzeszowie charytatywnego meczu. Zmarł Dariusz Szczepaniak, który był trenerem jednej z drużyn. 46-latek na co dzień wspólnie z żoną wychowywał ciężko chorego syna.
29 stycznia miał miejscu finał 31. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W całej Polsce organizowano różne wydarzenia, które miały na celu zebrać jak największą kwotę pieniędzy, potrzebnych dla fundacji, która w tyk roku grała pod hasłem „Chcemy wygrać z sepsą! Gramy dla wszystkich – małych i dużych!”.
Niestety tego dnia doszło do ogromnej tragedii, która miała miejsce podczas charytatywnego meczu w Ostrzeszowie. Dariusz Szczepaniak trener jednej z drużyn zasłabł podczas spotkania. 46-latek zmarł.
Niespodziewana śmierć mężczyzny była ciosem dla jego rodziny bliskich i osób, z którymi od lat współpracował.
Dariusz Szczepaniak miał chorego syna
Zmarły 46-latek był bardzo zaangażowany w pomoc innym i często udzielał się charytatywnie. Nikt nie spodziewał się, że umrze w momencie okazywania swojego wielkiego serca innym.
Dariusz Szczepaniak prywatnie był mężem i ojcem. 17 lat temu na świecie pojawił się jego ciężko chory syn. Chłopiec ma wadę Centralnego Układu Nerwowego, wadę genetyczną oraz obniżone napięcie mięśniowe.
Pogrążona w żałobie żona zmarłego 46-latka z dnia na dzień znalazła się w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej. Bliscy postanowili wesprzeć ją w tym trudnym momencie i zorganizowali zbiórkę, w której poproszono o pomoc internautów. Zebrana kwota ma zostać przekazana na wsparcie finansowe rodziny Szczepaniaka w tym leczenie i rehabilitacje ciężko chorego Miłosza.
Dla Darka chory syn był całym światem i może dlatego, że znał rzeczywistość, w jakiej żyje chore dziecko, nigdy nie odmawiał pomocy i brał udział w wielu akcjach charytatywnych. Tego dnia wyszedł na murawę, by nieść pomoc i w ramach 31. finału WOŚP grać i zbierać pieniądze dla chorych dzieci! Do domu, do swojego dziecka nigdy już nie wróci – czytamy w opisie zbiórki
Po śmierci nagłej i niespodziewanej śmierci Szczepaniaka żona mężczyzny musi sama wychowywać i utrzymać chorego syna.
Miłosz urodził się z wadą Centralnego Układu Nerwowego, wadą genetyczną oraz obniżonym napięciem mięśniowym - informują założyciele zbiórki. Do dzisiaj Miłoszek nie ma postawionej konkretnej diagnozy. Jedno jest pewne - jego rozwój wymaga nieustannej pomocy, mozolnej rehabilitacji i turnusów leczniczych. Do tej pory o synka walczyli rodzice - teraz została tylko mama. Dzięki intensywnej, długotrwałej i kosztownej rehabilitacji Miłosz czyni postępy i choć są one nieduże, to dla Darka były zawsze niezmiernie ważne.
W zbiórce zwrócono się o pomoc do internautów, którzy jak zwykle okazali swoje hojne serca. Uzbierano już ponad 220 tys. złotych, a kwota ta wciąż wzrasta.
Dzisiaj, w obliczu tej wstrząsającej historii, potrzebujemy wielkiej mobilizacji, by zrobić to, czego nie zdążył Darek. Musimy zebrać jak największą ilość środków, które zostaną przeznaczone na leczenie Miłoszka! Kiedy umiera ojciec, pozostaje pustka, której nie da się zapełnić. Kiedy jest to ojciec ciężko chorego dziecka, na polu bitwy powstaje tylko jeden rodzic. Ta zbiórka to tak naprawdę ostatnia rzecz, jaką Dariusz może zrobić dla swojego synka. Pomóżmy tej rodzinie w najtrudniejszych chwilach w życiu... - czytamy na stronie zbiórki siepomaga.pl
Link do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/milosz-szczepaniak