Reporter TV Republika nie wiedział, że jest na wizji! Widzowie usłyszeli wszystko!

Relacja z Marszu Niepodległości 11 listopada przyciągnęła uwagę nie tylko ze względu na sam przebieg wydarzenia, ale również z powodu nietypowej sytuacji na antenie TV Republika. Podczas jednej z transmisji na żywo widzowie usłyszeli słowa reportera, które nie były przeznaczone do emisji. Wszystko wskazuje na to, że zapomniał wyłączyć mikrofon, przez co jego prywatna wypowiedź trafiła prosto do widzów.

Napięcie w zespole? Reporter zwrócił się do wydawcy na antenie

W trakcie relacji z warszawskich ulic, dziennikarz rozpoczął standardowe wejście antenowe, opisując warunki pogodowe i sytuację podczas marszu. Nagle, nie przerywając swojej relacji, zwrócił się do osób odpowiedzialnych za transmisję:

Proszę wydawcy bardzo, żeby nie krzyczał, nie przeklinał do mnie. Ja mówię do państwa to, co teraz widzimy.

Wypowiedź ta zabrzmiała szczerze i zdezorientowanie – jakby reporter zapomniał, że wciąż jest na antenie. To niefortunne zdarzenie błyskawicznie rozeszło się po mediach społecznościowych, wywołując liczne komentarze.

Nie pierwszy raz... TV Republika i poprzednia kompromitacja

To jednak nie pierwszy przypadek tego typu w historii stacji. Cofając się do 2014 roku, również podczas Marszu Niepodległości, inny dziennikarz TV Republika – Bartłomiej Graczak – został pomyłkowo uznany za reportera TVN przez uczestników manifestacji. Spotkało się to z ich gwałtowną reakcją.

Na antenie słychać było emocjonalne słowa Graczaka, próbującego wyjaśnić sytuację tłumowi:

Ich tutaj nie ma, k***a! Telewizja Republik! (...) Jestem jeszcze na antenie, ale obawiam się, że zaraz dostanę czymś w twarz, więc się usuwam w cień.

Te słowa, również wypowiedziane w trakcie transmisji na żywo, stały się kolejnym przykładem wpadki telewizyjnej, która zaskoczyła widzów.

Co dalej z wiarygodnością transmisji na żywo?

Wpadki tego typu pokazują, jak łatwo w warunkach presji i transmisji na żywo może dojść do nieplanowanych sytuacji. Kulisy pracy reporterów, które zazwyczaj pozostają niewidoczne dla odbiorców, tym razem pojawiły się na pierwszym planie. To z kolei stawia pytania o atmosferę wewnątrz redakcji, jak również o profesjonalizm przy realizacji transmisji z dużych wydarzeń.

Źródło zdjęć: Canva

Udostępnij: