Zdradził mnie na naszym weselu, a ja udawałam, że tego nie widzę

Myślałam, że mój partner jest chodzącym ideałem. Boleśnie przekonałam się, że jest notorycznym zdrajcą na naszym własnym ślubie. Udawałam, że nic się nie stało, ale po tym incydencie zaczęłam mu się baczniej przyglądać. To, czego się dowiedziałam, złamało moje serce.

    Filip był moją pierwszą i jedyną miłością. Swojego obecnego męża poznałam jeszcze w liceum i od tego czasu byliśmy razem. Chociaż studiowaliśmy na innych uczelniach, zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie i zachowywaliśmy jak stare dobre małżeństwo. Myślę, że spokojnie dałabym sobie wtedy "uciąć dłoń" za mojego chłopaka. Byłam przekonana, że jest ze mną szczery, wierny i nigdy nie zrobiłby mi krzywdy.

    Zobacz także: Te kobiety to najgorsze żony! Nie żeń się z tymi znakami zodiaku

    Po 8 latach zdecydowaliśmy się na ślub. Od zawsze moim marzeniem było huczne wesele, biała suknia i zabawa do białego rana. Dzień, który miał być najszczęśliwszy w moim życiu, stał się istnym horrorem.

    Nasze wesele wyprawiliśmy na sali połączonej z małym pensjonatem, gdzie były pokoje noclegowe dla nas i naszych gości. Jeszcze przed oczepinami zauważyłam, że pękła mi pończocha, dlatego nic nie myśląc, udałam się do naszego pokoju, żeby ją przebrać. Gdy dotarłam na miejsce, usłyszałam ciche śmiechy i zobaczyłam uchylone drzwi do drugiego pomieszczenia. Gdy podeszłam bliżej, moim oczom ukazał się Filip w objęciach naszej wspólnej koleżanki. Zamurowało mnie.

    Szybko wybiegłam z pokoju i schowałam w cichym miejscu, aby na spokojnie pomyśleć i przeanalizować to, co właśnie się stało. W głowie miałam tysiące myśli i do dziś nikomu o tym nie powiedziałam. Z jeden strony tłumaczyłam sobie, że to pewnie zwykłe nieporozumienie, a z drugiej strony byłam totalnie zawiedziona i miałam ochotę go udusić.

    Dziś wiem, że prawdopodobnie popełniłam błąd. Wróciłam na wesele i gdy podeszłam do Filipa, zorientowałam się, że on sam nawet nie zdawał sobie sprawy, że przyłapałam go na zdradzie. Zachowywał się tak, jak przystało na panna młodego. Całusy, uściski i wyznania miłości, dlatego uznałam, że będę udawać, że nic się nie stało.

    Krótko po ślubie zaczęłam sprawdzać Filipa i szybko odkryłam, że zdradzał mnie już dużo wcześniej i nadal to robi. Chociaż jestem zawiedziona, a moje serce jest złamane, mimo wszystko wciąż go kocham i nie chce bez niego żyć. Czy da żyć, ze świadomością, że nigdy nie byłam i nie jestem "tą jedyną"?

    Udostępnij: