Po kilku latach dowiedziałem się, że dziecko wcale nie jest moje, a mojego przyjaciela

To, co właśnie przeżywam w swoim życiu, jest dla mnie niewyobrażalnym dramatem. Córka, którą przez lata wychowywałem jak swoją, wcale nie jest moim biologicznym dzieckiem. Co więcej, żona odeszła ode mnie i chce ograniczyć mi z nią kontakt.

    Prawie dziesięć lat temu poślubiłem swoją żonę. Już krótko po ślubie nasza relacja zaczęła się psuć, a nasz związek przestał układać. Wszystko przez to, że bardzo chcieliśmy mieć dziecko, jednak nam się nie udawało. Żona dwukrotnie poroniła i w pewnym momencie straciliśmy nadzieję, że nasza rodzina się powiększy.

    Po czterech latach Baśka po raz kolejny zaszła w ciążę i tym razem wszystko się udało. Nasza córeczka przyszła na świat zdrowa i wszystko się zmieniło. Zaczęliśmy być normalną, można powiedzieć wzorową rodziną. Do czasu, w którym wszystko obróciło się do góry nogami. Moja żona zaczęła być dla mnie opryskliwa, nieczuła, nie wspominając o tym, że gdy tylko próbowałem się do niej zbliżyć, odtrącała mnie.

    Zobacz także: Pokłóciłam się ze swoją mamą na „śmierć i życie”. Czy Święta to dobry moment na pogodzenie się?

    Zacząłem podejrzewać, jak się okazało, całkiem słusznie, że ma romans. Co więcej, osobą, z która mnie zdradzała, był nasz wspólny przyjaciel. Sam nie wiem, jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć.

    Miesiąc temu moja żona zakomunikowała mi, że mam się wyprowadzić, oznajmiając, że już mnie nie kocha. To wcale nie było dla mnie zaskoczeniem. Dopiero gdy powiedziała mi, że nie jestem biologicznym ojcem naszej córki, mój świat dosłownie runął. Wtedy Baśka wyjaśniła, że zaszła w ciążę, gdy byłem na wyjeździe służbowym.

    Moja żona i mój przyjaciel zamieszkali razem i udają, że są normalną rodziną. A co ze mną? Baśka zabrania mi odwiedzać moją córkę i już zapowiedziała, że zrobi co może, aby odebrać mi prawa rodzicielskie. Czy jest coś, co mogę zrobić w tej sytuacji? Nie wiem, czy będę w stanie sobie z tym poradzić.

    Udostępnij: