Całe życie marzyłam o tym, aby zostać mamą, jednak przez lata nie mogłam. Przez to rozpadł się związek z moim partnerem. Gdy myślałam, że wszystko już stracone i pogodziłam się z tym, że nie będę mieć dzieci, zupełnie niespodziewanie zaszłam w ciążę. „Problem” w tym, że stało się to , gdy miałam 48 lat.
Naprawdę moim wielkim marzeniem było zostanie mamą i dziś w końcu czuje się spełniona. Niestety nie wszyscy rozumieją, jak mogłam zajść w ciążę w tak dojrzałym wieku.
Mój partner i ja przez ponad 12 lat staraliśmy się o dziecko. Raz udało mi się zajść w ciążę, jednak nie mogłam jej utrzymać. Po latach kolejnych bezskutecznych starań zdecydowaliśmy się nawet na in vitro, ale i wtedy się nie udało. Ktoś by zapytał, dlaczego nie myśleliśmy o adopcji? Sama nie wiem, ale myślę, że po prostu chcieliśmy, aby dziecko było nasze i miało nasze geny. Lata leczenia, terapii hormonalnych skończyły się tym, że niemal wpadłam w poważną depresję. W końcu udałam się na terapię, aby przepracować to, jak potoczyło się moje życie.
Mój związek z partnerem nie przetrwał tego, co wydarzyło się w naszym życiu i ostatecznie rozstaliśmy się. Skupiłam się na pracy i karierze, często wychodziłam z przyjaciółmi i w końcu pogodziłam się z tym, że będę szcześliwą i bezdzietną singielką.
Zobacz także: Gabriela Kownacka przegrała walkę z chorobą. Tak wyglądały jej ostatnie chwile życia
Wdawałam się w niewinne romanse i żyło mi się całkiem przyjemnie. Pewnego dnia zorientowałam się, że moja miesiączka się spóźnia i zaczęłam się źle czuć. Koleżanki uzmysłowiły mi, że to pierwsze objawy menopauzy, dlatego udałam się do lekarza. Tam dowiedziałam się, że zamiast być mięć menopauzę, naprawdę jestem w ciąży i to w 10 tygodniu. Byłam przerażona, ale jednocześnie przeszczęśliwa. Chociaż lekarze mieli obawy, czy zdołam utrzymać ciążę, pozostałe tygodnie były dla mnie łaskawe i wszystko przebiegało prawidłowo.
Dziś mój synek ma 2 latka, jest cudowny, a ja kocham go nad życie. Jesteśmy tylko we dwoje i tak chyba musi być. Nie zamykam się na nową miłość, ale też nie szukam jej na siłę. Pogodziłam się też z tym, że ludzie traktują mnie jak babcię Stasia i faktycznie mam świadomość tego, że jestem dużo starsza niż mamy jego rówieśników, ale wcale mi to nie przeszkadza. Cieszę się, że go mam, a on ma mnie i zrobię wszystko, aby wychować go na prawego, uczuciowego mężczyznę.