Jesteśmy prawie dwadzieścia lat po ślubie. Grzegorz zawsze był dla mnie dobrym mężem, a dla naszych dzieci cudownym ojcem. Gdy przekroczył magiczną "50" na liczniku, zaczęło mu odbijać. Szybko zorientowałam się, że Grzesiek ma kochankę i co więcej, połowę młodszą od niego!
Mój mąż gdy skończył 50 lat, zaczął się dziwnie zachowywać. Zmienił swoje zainteresowania, spędzał coraz więcej czasu poza domem i wydawał się znudzony naszym małżeństwem. Zdarzało się, że wychodził nawet na całą noc bez słowa wyjaśnienia, a kiedy wracał, nawet się nie tłumaczył. Wiele razy pytałam go, o co chodzi i czy ma problemy. Wierzyłam mu bezgranicznie i wówczas nie łączyłam to nawet z tym, że mógł kogoś poznać.
Początkowo myślałam, że to tylko chwilowy kryzys i że wszystko wróci do normy. Jednak gdy pewnego dnia zobaczyłam go z młodą dziewczyną, dostałam prawdziwego szoku. Mój mąż, z którym byłam tyle lat, z którym mamy tyle doświadczeń, potraktował mnie jak śmiecia.
Gdy prawda wyszła na jaw, Grzesiek wyprowadził się z domu, a ja próbowałam wziąć się w garść i zacząć nowe życie, ale nie ukrywam, że było mi ciężko. Najbardziej bolało mnie to, że mnie okłamywał. Myślałam, że jesteśmy ze sobą w pełni szczerzy i nie zrobi mi takiego świństwa, ale ja widać, bardzo się pomyliłam.
Po dwóch miesiącach Grzegorz zapukał do drzwi naszego domu z kwiatami. Na początku myślałam, że to żart. Mój mąż ze łzami na policzkach wyznał mi, że jego kochanka już go zostawiła dla innego faceta, a wcześniej wyciągnęła od niego sporą sumę pieniędzy...
Przyjęłam go pod dach, bo było mi go zwyczajnie żal. Z czasem chyba mu nawet wybaczyłam, a jego zachowanie tłumaczyłam „kryzysem wieku średniego”.
Zawsze myślałam o sobie, że nigdy nie wybaczę facetowi zdrady. Gdy tego doświadczyłam, zmieniłam swoje nastawienie. Sama jestem dojrzałą kobietą i nie chcę angażować się w inną reakcję. Kocham swojego męża i mam nadzieje, że głupie wyskoki już za nim.
Czy jestem naiwna i za szybko wybaczyłam mężowi?