Kochałam Cię całe swoje życie, ale Ty nie zwracałeś na mnie uwagi w sposób, o jakim marzyłam. W głowie miałeś tylko ją, a gdy ona całkowicie zniknęła, zauważyłeś, że ja też istnieje. Mimo że wciąż mi powtarzasz, jak mnie kochasz, w głębi Twoich oczu widzę tylko ją.
Pawła poznałam już w podstawówce. Oczywiście wtedy nawet nie myślałam o związkach i miłości – byliśmy po prostu dziećmi, ale to właśnie z nim lubiłam spędzać czas na przerwach, a że mieszkał blisko mojego domu często i po lekcjach.
W końcu przyszedł czas dojrzewania, zaczęły pojawiać się nowe uczucia, pierwsze związki i mało znaczące pocałunki. Paweł i ja byliśmy nierozłączni, ale tylko jako przyjaciele. W głębi sercea bolało mnie, jak mówił o randkach z dziewczynami, co w nich lubi, a co go drażni. Wszystko zmieniło się, gdy do naszej szkoły w środku roku dołączyła Klaudia. Pewna siebie i wyjątkowo atrakcyjna blondynka przeprowadziła się do naszej miejscowości z Gdańska, ponieważ jej ojciec dostał tu lepszą ofertę pracy.
Klaudia nikogo nie znała w klasie, ale była wyjątkowo otwarta i szybko nawiązała nowe znajomości. Po kilku dniach zachowywała się dosłownie tak, jakby mieszkała tu od dzieciństwa. Pawłowi bardzo imponowała jej charyzma, siła, pewność siebie i magnetyzm, którym przyciągała do siebie wszystkich. Szybko stracił dla niej głowę, a Klaudia wiedziała, jak to wykorzystać. Może brzmi to banalnie, ale pomagał jej w lekcjach, odprowadzał do domu i robił, co tylko chciała. W końcu przyszedł czas studniówki. Naprawdę liczyłam na to, że po tylu latach przyjaźni i mojej cichej miłości do Pawła, to właśnie ze mną zechce pójść na bal maturalny. Niestety.
Paweł zupełnie stracił głowę dla nowej dziewczyny. Nie miał już dla mnie czasu, nie dzwonił, przestał odwiedzać, a moje serce z każdym dniem łamało się na miliony kawałków.
Na pierwszym roku studiów dowiedziałam się od innej znajomej, że Klaudia i Paweł są już nawet zaręczeni. Gdy po kilku miesiącach, otrzymałam od Pawła wiadomość – „Czy możemy się spotkać?”, moje serce na chwile się zatrzymało. Po prostu nie mogłam odmówić.
Po dwóch dniach Paweł pojawił się u mnie w akademiku i opowiedział, że Klaudia zwyczaje go rzuciła. Znalazł innego faceta i kazała się wyprowadzić Pawłowi. To właśnie we mnie znalazł pocieszycielkę, która załata jego popękane serce. Po czasie Paweł wyznał, że to mnie tak naprawdę kocha i żałuje, że dał się wplatać w związek z Klaudią.
Dziś mijają dwa lata od naszego ślubu. Mimo iż ja nadal kocham go bez opamiętania, patrzę w jego oczy i nie widzę tam swojego odbicia. Widzę tam jego wielką i utraconą miłość. Chociaż jest dla mnie troskliwy, czuły i stara się, aby nasze małżeństwo było idealne, wiem, że jestem jedynie „tą drugą” i nigdy nie będę mogła zając jej miejsca. Czy zrobiłam największy błąd w swoim życiu? - Marysia