Odjechać to trochę umrzeć.
Odjechać to trochę umrzeć.
Jak niewiele potrzeba, aby z ratownika stać się ratowanym.
Trudno umrzeć jak mądry, kiedy żyć trzeba jak wszyscy głupi.
Czasem przychodzi taki moment w życiu, że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód i nieważne jak cholernie by Ci zależało, jak trudne by to było po prostu trzeba odejść.
Życie jest jak rzeka, płynie nieprzerwanie, czasami spokojnie, czasami gwałtownie, ale zawsze dąży do celu. Tak więc nie zatrzymuj się, nie bój się trudności, weź głęboki oddech i płyń z prądem, a zobaczysz, że z czasem wszystko będzie łatwiejsze.
Niech żyje wesołość! Kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie?
Często ogranicza nas właśnie wiara we własne ograniczenia.
Czym byłoby życie bez nadziei? Iskrą odrywającą
się od rozpalonego węgla i gasnącą natychmiast.
Gdybyż można opancerzyć się na upokorzenia!
Na starość nie umiera się tak łatwo jak w młodości.
Życie nauczyło mnie nie tracić nadziei, ale też się do niej zbytnio
nie przywiązywać. Jest okrutna i próżna, wolna od skrupułów.