Czas spieszy, goi, dzieli.
Czas spieszy, goi, dzieli.
Był to Weltschmerz - ów ból życia, co unosi się w duszy jak gaz i nasyca ja rozpaczą, tak że szukamy zdarzenia, które nas mogło zranić, i nie możemy znaleźć żadnego.
Kto oddał życie za innych, ten jest święty.
Wszyscy wokół są rzekomo tacy doskonali, idealni, cudowni... tacy cholernie perfekcyjni i "święci"...
Ale bliźniego swego utopiliby w łyżce wody, gdyby tylko mogli...
A ty jak powiesz czasami "kurwa", zachowasz się według nich nieodpowiednio, nie będziesz się płaszczył i zachowasz własne poglądy...
Wtedy powiedzą, że jesteś nic niewart...
Bo nie umiesz się dopasować.
Bo nie pasujesz do ich ekskluzywnie zakłamanego świata...
A Ty w takiej sytuacji, z szerokim uśmiechem na twarzy... pokaż im środkowy palec... i dalej bądź sobą!
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości. Daruj sobie myślenie, o tym co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz to, czego akurat najmniej się spodziewasz.
Droga do przekroczenia karmy leży we właściwym użyciu umysłu i woli. Jedność wszelkiego życia jest prawdą, która może być właściwie zrealizowana, tylko kiedy fałszywe pojęcia oddzielnej jaźni, której los może być rozpatrywany oddzielnie
od całości, są na zawsze usunięte.
Jak serce jest otwarte, to można w nim czytać.
Te mniejsze aspiracje bez wątpienia umożliwiają lepsze przystosowanie się do życia.
Kłopoty są po to, żeby je usuwać.
W życiu można się śmiać i płakać... Wygrywać i przegrywać... Pamiętać i zapomnieć... Upadać i wstawać... Ale najpiękniejsze jest to, że życie daje nam szansę, by zaczynać wszystko od początku.
Życie jest jak jeździć na rowerze. Aby utrzymać równowagę, musisz iść naprzód.