Ad patres(udać się) do ojców;umrzeć.
Ad patres(udać się) do ojców;umrzeć.
Zabijamy wrogów, bo inaczej oni zabiją nas.
Wśród nicnierobienia oszaleć i załamać się.
Nie ma gorszego zła od
pięknych słów, które kłamią.
Artysta, prawdziwy artysta, a nie przeintelektualizowany młynek mielący automatycznie wszystkie możliwe wariacje i perturbacje, nie powinien bać się cierpienia.
Jest czas milczenia i czas mówienia.
Obojętność jest jak lód polarny na biegunach:zabija wszystko.
Ale ja miałam coś, czego chłopakowi wyraźnie brakowało. Mięśnie.
Nigdy nie wolno się zatrzymywać. Niemal każdego dnia miałem ten ból, idealizm – trochę wiary i nadziei, że jakoś to będzie lepiej. Życie bowiem jak rzeka, nigdy nie płynie wstecz, a każda chwila jest nową rzeczywistością.
Człowiek potrzebuje drugiego człowieka więcej niż chleba i wody.
...wszystko dzieje się zawsze po raz pierwszy. Wszystko, co się liczy.