Jak coś umiera, trzeba to dobić, zamiast przedłużać agonię!
Jak coś umiera, trzeba to dobić, zamiast przedłużać agonię!
Proste, tęsknisz za tym, czego nie posiadasz.
Ani teraz, ani nigdy bo umarli nie powracają.
A McMurphy pokłada się ze śmiechu. Śmieje się, ze wszystkiego. Bo wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli, aby zachować równowagę
i nie dać się zwariować. Wie, że nie ma nic bez bólu; nie pozwala,
by zawarty w tym komizm został przysłonięty przez ból, tak samo jak nigdy by nie pozwolił,
żeby ból został przysłonięty
przez komizm.
Oboje jesteśmy dzielni. Ja zwłaszcza wtedy, jak się napiję.
Wygląda na to, że tylko cierpiąc,
potrafimy zobaczyć, co jest naprawdę ważne.
Tam, gdzie znajduje się rozwaga, zalega ostrożne milczenie
Nie chodzi o to, żeby ludzie musieli być tacy sami. Chodzi o to, żeby mogli być różni.
Kiedy umieram, jestem jak księga, której nie przeczytałem, mimo że napisałem ją sam. Kiedy umieram, zostaję autografem dla kosmonautów, fragmentem, śladem dla archeologów przyszłości.
To, co wiemy, można porównać do zapałki płonącej w mrokach wieczności.
I ten, kto kogoś przeżyje, zawsze pozostanie zdrajcą.