
Niedola lice powleka bladością - lecz serca nigdy nie zmieni.
Niedola lice powleka bladością - lecz serca nigdy nie zmieni.
Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu.
I zachwycić się choć przez chwilę innym, nieznanym mi jeszcze człowiekiem, odkryć w nim coś nowego, czego nikt inny nie zna, pozwolić się prowadzić uczuciom i emocjom, nie oceniać i nie szufladkować, nie krytykować i nie przerywać, milczeć i słuchać, co ma do powiedzenia, spojrzeć w oczy i wiedzieć, że tak, że Ty będziesz wiele znaczyła w moim życiu, będziesz znaczyła wszystko.
Z czasem samotność głęboko wnika
w ciebie i już nie chce stamtąd odejść.
Ktokolwiek twierdził, że łzy działają uzdrawiająco, był niespełna rozumu.
Czasami człowiek podejmuje niewłaściwe decyzje. A czasami właściwe, które z innego punktu widzenia są niewłaściwe.
By uchronić się przed jakąś instytucją, nie ma to jak stanąć na jej czele.
Jak długo się żyje, nic nie jest ostateczne.
Mam ochotę się opić, nawalić, naje*ać. Wszystko jedno. Byle tylko znieczuliło.
Wyrzuty sumienia istnieją. Są bezużyteczne i zjadają człowieka od wewnątrz.
...jeśli śni się o czymś dostatecznie mocno, można stworzyć coś z niczego.