
To istny cud - dziecko, nasze własne, lecz zarazem dziwnie ...
To istny cud - dziecko, nasze własne, lecz zarazem dziwnie obce.
Nic dwa razy się nie zdarza, ale są takie chwile, które chciałoby się przeżyć jeszcze raz.
Oglądaliśmy upadek, biorąc go za zwycięstwo.
Wygląda na to, że tylko cierpiąc,
potrafimy zobaczyć, co jest naprawdę ważne.
Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym.
To był ciężki rok. Parę osób mnie zawiodło i rozczarowało, ale za to parę pokazało co i kto tak naprawdę się liczy...
Życie nauczyło mnie nie tracić nadziei,
ale też się do niej zbytnio nie przywiązywać.
Jest okrutna i próżna, wolna od skrupułów.
To jest najważniejsza rzecz w życiu ludzkim – mieć swój azyl, swoje współrzędne geograficzne, w których chce się żyć i być z kimś.
Ale zawsze miałam poczucie, że zawadzam.
Usnąć by niczego nikomu nie zazdrościć.
Kocham zwykłych, prostych ludzi. Prostych w relacjach, prostych we wszystkim, którzy nie boją się głupio wyglądać, nie boją się palnąć jakiejś bzdury. W towarzystwie takich ludzi, możesz się otworzyć, ponieważ podświadomie wiesz, że nie masz przed kim się popisywać. Bo tu sami swoi. Kiedyś zrozumiemy, że zewnętrzny blask jest niczym w porównaniu do wewnętrznego piękna. Ponieważ, to co jest ładne na zewnątrz, pozostaje ładne do pierwszego deszczu. A to co jest w środku, płonie zawsze. Nawet, jeśli tlą się tylko malutkie okruszki. Wystarczy lekki podmuch, żeby wzniecić żar. Kiedyś zrozumiemy, że dobroć, delikatność, czułość i troska, to przejaw wewnętrznej siły, a nie słabości.. Kiedyś na pewno zrozumiemy...