Moje szalone istnienie to niby piosenka; każda nowa miłość to ...
Moje szalone istnienie to niby piosenka; każda nowa miłość to strofka, ale Marcel to refren.
Błogosławiony ten, który żyje w pokoju. Nie ma na ziemi większego szczęścia.
Jedynie prawda jest naprawdę śmieszna
i wzbudza u ludzi atak śmiechu.
Najzabawniejsza zmyślona anegdotka
nigdy nie rozśmieszy nas tak,
jak autentyczna zabawna przygoda.
Nosimy góry w kościach za życia i stajemy się nimi po śmierci.
Bo jak – w świecie, gdzie wszyscy starają się przeżyć za wszelką cenę – osądzać, tych, którzy decydują się na śmierć?
Czasami odchodzimy tylko po to,
żeby sprawdzić, czy ktoś za nami pójdzie...
Najgorsze jest rozczarowanie, kiedy
odwracasz się, a za Tobą nikogo nie ma.
Jesteś odpowiedzialny za to, co spieprzyłeś.
Jeżeli się wie, gdzie szukać, to wszędzie są zakopane jakieś szkielety.
Ci, co mają szersze horyzonty, mają zazwyczaj gorsze perspektywy.
.....mogłabym tu świecić golizną jak latarnia w Kołobrzegu.
Nagle rozległ się huk i Wezuwiusz wypluł swój gniew na całą tą próżność.