
Czy nie wszystko jedno, w którym punkcie muru zaczniemy w ...
Czy nie wszystko jedno, w którym punkcie muru zaczniemy w niego walić głową?
Na niektóre wspomnienia nigdy nie ma odpowiedniej chwili.
Młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie i na miałko.
Jest to niedorzeczne uczucie, bronię świętych krów religii, której nie jestem już wyznawcą.
Cały świat gra komedię.
Jeżeli zwariowałem, nie mam nic przeciwko temu.
Życie niemal na pewno ma sens.
Jego głos daje poczucie bezpieczeństwa wreszcie czuje się zakotwiczona w teraźniejszości.
Trzeba nauczyć się odpuszczać miłość, której nie ma, przyjaźnie, które nie służą, i ludzi, których nie ma obok, gdy najbardziej tego potrzebujemy. I pamiętać o tym, by nie zmuszać nikogo do niczego. Wymuszone rzeczy nie są nic warte.
Kto żyje nadzieją, umrze głodny.
Noszenie w sobie tajemnicy wzbogaca i mimo poniżeń i złych dni pociesza.