
(...) głowa boli, a potem ból ustępuje.
(...) głowa boli, a potem ból ustępuje.
Życie jest idealne.
Nic nie trwa wiecznie, wszystko kiedyś się kończy. Kończą się filmy, książki i rozmowy. Kończą się uśmiechy i łzy. Ludzie się kończą. Bicie serca się kończy. Związki, miłości, smutki i samotności. Alkohol w butelce i paczka papierosów. I choć jesteśmy tego świadomi, zachowujemy się tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni, jak gdyby to przemijanie wcale nas nie dotyczyło. Lubimy myśleć, że to co mamy, mamy na stałe, że nikt nam tego nie odbierze. Aż nagle, pewnego ponurego, deszczowego dnia zostajemy po prostu z niczym. I na tym kończy się nasze przemijanie. Na świadomości.
Każdy może stać się młodym, ale musi się w tym przez bardzo wiele lat zaprawiać.
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś. To są zwyczajne dzieje.
Zapadamy w letarg, do którego przygrywa nam skoczna muzyczka z teledysków.
Często ogranicza nas właśnie wiara we własne ograniczenia.
Na zawsze nie ma nic. Rzeczy się niszczą, a ludzie odchodzą.
Na górze róże, fiołki na dole jak mi się nie chce, o ja pie*dolę. Róż jest wiele, fiolków nie mało. Czy ci się ku*wa kiedykolwiek chciało?
Powoli, nie śpiesz się! Uczyń oczekiwanie jeszcze bardziej bolesnym, a zarazem rozkosznym.
Jeżeli ktoś jest niewierzący, nigdy nie wiadomo, w co uwierzy.