
Tajemnica atrakcyjności kina leży w lęku przed śmiercią.
Tajemnica atrakcyjności kina leży w lęku przed śmiercią.
Stojąc przy trumnie, wszyscy widzimy tylko to, co dobre, lub to, co zobaczyć chcemy.
Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu.
Z całą pewnością lepiej żyć w gniewie niż w świecie składającym się wyłącznie z szarości.
O, jakże często do snu kołyszę wzburzoną krew.
Niewiara może przetrwać więcej niż wiara, bo żywi się zmysłami.
Są takie drogi, które należy
pokonać w ciszy i samotności.
W naszym życiu nic nie jest na stałe. Na tym polega jego urok. Życie to chaos. Ale głęboko wierzę, że ludzie, którzy się obok nas pojawiają dzielą się na dwie kategorie. Czasami znajdujemy osobę, która będzie z nami na lata, a czasami zjawia się obok nas ktoś na chwilę. Na sezon. Jak kolekcja wiosna/lato, jesień/zima. Ktoś, kto jest z nami z określonego powodu. Ktoś, kto nas czegoś nauczy. O sobie albo o świecie. I siebie również. Ktoś, kto da nam dużo przyjemności. Obudzi w nas uczucia, które – wydawałoby się – dawno w nas przygasły. Ktoś, kto nas zmieni. A później po prostu odejdzie.
Jak człowiek zrobi jakieś głupstwo, czasami ponosi tego konsekwencje przez całe życie.
Niech nigdy żaden człowiek nie zdoła zepchnąć cię tak nisko, byś go nienawidził.
Życie to nie film, a z Ciebie żadna gwiazda kina niemego.