
Ocalili mnie od śmierci, ale nikt nie ocalił mnie od ...
Ocalili mnie od śmierci, ale nikt nie ocalił mnie od tego, co potem.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
Ubrana skromnie, ale z tą skromnością, która kosztuje grube pieniądze.
Moje niezadowolenie z samego siebie graniczy z religią.
Bohaterowie mają to do
siebie, że ich moc wzrasta w miarę powtarzania opowieści.
Każdy kiedyś przegrywa, lecz
i z porażki można wiele wynieść.
Jedną z najdziwniejszych rzeczy w życiu jest to,
że będzie ono parło do przodu, ślepe i nieświadome,
nawet gdy nasz prywatny świat-nasza mała wykrojona
przestrzeń-jest niszczony przez kataklizmy,
a nawet się rozpada.
Widzisz, na wszystko jest odpowiednia pora i to jest właśnie ta chwila.
Błogosławieni, którzy potrafią
śmiać się z własnej głupoty,albowiem będą mieć ubaw do końca.
O, jakże biedne jest życie biskupa lub księdza, jeśli sprowadza się do biurokracji i dyplomacji.
Kiedy się z kimś dzieli życie, patrzy się na jego twarz zamiast w lustro. Widzi się swój uśmiech w czyimś uśmiechu; widzi się wzbierający w swoim wnętrzu gniew, zanim jeszcze wybuchnie. Widzi się sarkazm; widzi się miłość. Kiedy się mieszka samemu, trzeba polegać na lustrze, pokrytym z tyłu srebrną farbą, a żadna tafla, choćby pokryta od tyłu srebrem, nigdy nie powie prawdy. Ojciec powiedział jej kiedyś: „Lustra są dobre
do jednego: przyłożone do ust zmarłego
człowieka pozwalają zyskać pewność,
że nie żyje naprawdę.