
Nosimy góry w kościach za życia i stajemy się nimi ...
Nosimy góry w kościach za życia i stajemy się nimi po śmierci.
Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! Obejmij mnie! Kochaj mnie! A jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.
Ten jest najszczęśliwszy z ludzi,kto koniec życia umie powiązać z jego początkiem.
Życie to nie teatr, żeby odgrywać role. Ani dom wariatów, żeby wypisywać na murach nasze niespełnione marzenia. Życie to przede wszystkim obowiązek, by go przeżyć tak, aby inni, patrząc na nas, zyskali odwagę.
Podporządkować się, aby dokładniej nienawidzić.
Czułam,że żyję w klatce stworzonej ze strachu i zwątpienia...
Tak wiele razy, jeśli zawiodłem, wybacz mi!
Jestem coś warty
A ty, zacząłeś wątpić że jest git
Tak wiele razy, gdy na to patrzę brak mi słów
Takie czasy i tyle twarzy obok smutnych mnie.
Zauważyliście, że z biegiem czasu coraz mniej jest w życiu wesołych kolorów? Pod koniec wszystko staje się szare jak pokrowce na meblach czy sukienka prana zbyt wiele razy.
Nie musi się iść na najdroższą uczelnię, żeby zdobyć porządne wykształcenie.
Pesymista? Ktoś, kto uważa,że wszyscy są tacy wredni jak on, i za to ich nienawidzi.
Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. Nie naprawiaj komuś życia, pracy ani związku, jeśli nikt Cię o to nie prosi. Zajmij się swoimi sprawami, a jeśli masz za dużo czasu, to napisz wiersz, lub umyj okna. Ale nie wtrącaj się do życia innych ludzi, bo prędzej czy później niechcący dostaniesz łokciem w oko...