
Niech życie moje zwie się: wieczna zmienność W wiecznej jedności ...
Niech życie moje zwie się: wieczna zmienność
W wiecznej jedności na duszy cokole.
To, kim naprawdę jesteś, nie zawsze odpowiada temu, im jesteś dla innych.
Najbardziej w życiu boję się tego, że moje serce będzie kiedyś biło nad urodzinowym tortem tragicznie pełnym świeczek i wtedy pomyślę, że mój czas minął, a ja nic nie przeżyłam. Przecież tylko dla przeżyć warto żyć. I dla tego, aby móc je komuś potem opowiedzieć.
Wybaczyła mu czekanie. Wiadomości, których nie wysyłał. Zdjęcia, których nigdy nie było. Życia, w których go szukała. Wybaczyła mu. Bo co innego można zrobić wobec kochanego człowieka, który nigdy nie miał odwagi, aby z Tobą być? Wybaczyła mu, bo on był jej wszystkim, a ona jego niczym...
Tłum z płonących dzielnic, chcą przeżyć. Kto ich o to prosił?
Gorycz zawsze krzyczy głośniej niż satysfakcja z nagrody.
Kłamstwo jest wręcz odruchową reakcją ludzi.
Złość jest z natury wieczna, dlatego nie ma nic do stracenia ani do zyskania.
Wszystko w życiu jest tymczasowe więc jeśli coś idzie dobrze, trzeba się cieszyć bo nie będzie trwać wiecznie, a jeśli coś idzie źle, nie martw się to też nie będzie trwać w nieskończoność.
Jest spora różnica pomiędzy poddaniem się, a podjęciem decyzji, że wreszcie masz dość. Nie przenoście gór dla tych, którzy nie podniosą dla was kamienia.
Myślę, że może wszyscy upadamy.
Pytanie brzmi, czy potrafimy się później podnieść.