
Ileż przypadków, ileż spraw wypełnia dzieciństwo.
Ileż przypadków, ileż spraw wypełnia dzieciństwo.
Życie to nie teatr, to co najwyżej kabaret. Jest w nim miejsce na śmiech, na łzy, na refleksję. Jest w nim miejsce na sny, ale jest też miejsce na brutalną rzeczywistość. To jest prawdziwe życie, a nie życie, które jest tylko iluzją.
Ja po tych wszystkich latach chciałbym naprawdę już zacząć inaczej żyć, mieć kogoś, kto może nie tyle byłby oparciem dla mnie, ale kto by mnie potrzebował i dla kogo mógłbym żyć, bo takie życie bez sensu jest straszne, nawet jeśli człowiek na co dzień robi coś, co go wciąga.
A ja stoję i zastanawiam się dlaczego, gdzie, co.
Silny człowiek sam tworzy szczęśliwy zbieg okoliczności.
Nie ma nic bardziej moralnego niż bycie nieużytecznym.
Ten dzień mógł być jak każdy inny, ale ja byłem już inny.
Fajnie było siedzieć w kuchni i ziewać wśród woni kawy i bekonu, słuchając deszczu zacinającego w koronach drzew.
Szczęście jest widokiem życia, a próżność jego sprężyna, życie jest ofiara śmierci, śmierć celem życia.
- Dlaczego palisz tak cholernie szybko? - zapytałem.
Uśmiechnęła się, rozradowana jak dzieciak
w ranek Bożego Narodzenia i rzekła: - Wszyscy palicie dla przyjemności. Ja palę po to, aby umrzeć.
Śmiech, który może znaczyć wszystko albo nic.