Klnę, bo boli. Płaczę, bo nie daję już sobie rady.
Klnę, bo boli. Płaczę, bo nie daję już sobie rady.
Czasami trzeba zdecydować się pomiędzy jednym a drugim, niezależnie od tego, jak bardzo pragniemy obu. To jest życie. Nie zawsze dostajesz to, czego pragniesz.
Byle kretyn może cieszyć się
życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu
lat, ale kiedy człowiek ma sto lat,
kiedy już nie może się ruszać,
musi uruchomić swoją inteligencję.
Wierzę, że Śmierć jest wysłannikiem Najwyższego.
Nie każdą obietnicę można dotrzymać.
Z prądem nie zawsze płynie czysta woda.
Mam wrażenie, że poranki klaszczą. Żeby mnie obudzić.
Do wielkich osiągnięć przez wąskie ścieżki.
Wszystko, czemu nie dano wiary, jest tylko zwykłą ozdobą.
Często mam wrażenie, że ludzie są najbardziej stadnym ze wszystkich zwierząt. Jeżeli rzucisz na przykład kilka – kilkanaście jednostek na względnie pusty obszar, już po chwili zaczną się przyciągać jak magnesy, zbierać w jedną kupkę, początkowo szeleszczącą od czasu do czasu wyrzucanymi plotkami, a potem bulgoczącą emocjami kipiącymi w pochwałach lub kłótniach albo nawet współfałszującą jakiś przebój nadawany akurat w radio.
Podróże są śmiercią uprzedzeń. Ludzie potrzebują nowych doświadczeń, które wyprowadzą ich, coraz to do nowych stanów umysłu, siebie samych.