Cała Francja szuka 2,5-latka! Jedna z teorii nawiązuje do sprawy sprzed 30 lat!

Wciąż nie wiadomo, co stało się z 2,5-letnim chłopcem, który zaginął, będąc na wakacjach u swoich dziadków. Ostatni raz małego Emile widziano w małej wiosce Vernet, gdzie miał się oddalić od miejsca zamieszkania. Śledczy wciąż nie ustają w poszukiwaniach i cały czas zmieniają sposób działania. Wioska została zamknięta i jest dokładnie przeszukiwana. Pojawiła się także zaskakująca teoria.

W sobotę, 8 lipca w miejscowości Vernet w Alpach Górnej Prowansji zaginął 2,5-letni Emile. Zgłoszenie o zaginięciu dziecka wpłynęło do służb po godzinie 17.00 i od tamtej pory trwają poszukiwania na ogromną skalę, które do tej pory nie przyniosły odpowiedzi na najważniejsze pytanie. Co się stało z chłopcem?



W poszukiwaniach biorą udział setki osób, w tym zwykli obywatele. Mimo poszukiwań na ogromną skalę śledczy są w kropce. Jak przyznają, nie mają żadnego punktu zaczepienia.

Nie mamy żadnych informacji, żadnego elementu, który mógłby pomóc nam zrozumieć to zniknięcie- powiedział prokurator Remy Avon.

Co więcej, pojawiają się także głosy, że hipoteza o zaginięciu chłopca staje się coraz mniej prawdopodobna, bo jego życie może być w poważnym zagrożeniu. Tym samym w poszukiwaniach biorą udział śledczy, żandarmowie, pluton wysokogórski, żołnierze, a także saperzy i funkcjonariusze z psami. Chłopiec poszukiwany jest także z powietrza.

Dodatkowo przez megafon wybrzmiewa głos mamy 2,5-letniego Emila, aby sprawić, by chłopiec mógł wyjść z ewentualnego ukrycia. Warto podkreślić, że jest dwóch świadków, którzy widzieli, jak dziecko opuszcza dom dziadków. Następnie ślad po nim się urywa.

Wraca strach sprzed 30 lat

Śledczy coraz bardziej biorą pod uwagę wypadek z udziałem pojazdu. Według nich dziecko mogło zostać potrącone przez samochód lub ciągnik. Poszukiwania skupiają się teraz na wiosce Vernet i jej mieszkańcach. Wjazd do miejscowości otwarty jest tylko dla mieszkańców, a ich domy i samochody są przeszukiwane.

Śledczy otwarcie mówią, że szanse na odnalezienie chłopca żywego są niewielkie.

Tymczasem w mediach pojawia się coraz więcej nowych teorii na temat zaginięcia 2,5-latka. Jedna z nich nawiązuje do tragedii sprzed ponad 30 lat. Gazeta „La Depeche” przypomniała o sprawie z 1989 roku. Wówczas trzyletni Yannis zaginął w bardzo podobnych okolicznościach w miejscowości Genagobie oddalonej od Vernet o 60 km.

Przed lalty także postawiono w stan gotowości wszystkie służby. Przesłuchano mieszkańców i przeszukano ich domy. Mimo starań, chłopca nigdy nie udało się odnaleźć, a półtora roku po jego zaginięciu nieopodal jego rodzinnego domu znaleziono ubranka, które miał na sobie w dniu zaginięcia.

ZOBACZ TAKŻE: Śmierć 3-latka w żłobku. Wiele placówek reaguje na tragedię!

Udostępnij: