"Gdy żona była jak lód, znalazłem ciepło w ramionach innej kobiety"

Nasze małżeństwo od dawno tkwiło w martwym punkcie.

    Po latach codziennej rutyny, miałem wrażenie, że moja żona coraz bardziej się ode mnie oddala. Tęskniłem za nią. Brakowało mi naszych zbliżeń, okazywania sobie czułych gestów. Czułem się uwięziony, a wszystkie próby jakie podejmowałem, były przekładane w czasie, rodząc jeszcze gorsze myśli w mojej głowie. Miałem wrażenie, że nie jestem już atrakcyjny dla mojej żony, a ona stała się zimna jak lód.

    Powroty do domu wcale mnie nie cieszyły

    Powroty do domu, po ciężkim dniu pracy, nie przynosiły mi radości. Jedyna chwilą, jaką spędzaliśmy razem to wspólny posiłek, najczęściej w ciszy. Potem każdy szedł w swoją stronę.

    Po dłuższym czasie postanowiłem, że muszę coś zrobić ze sobą, czymś się zająć. Pomyślałem, że jeśli zacznę biegać, poprawię swoją kondycję i swój wygląd, żona ponownie zwróci na mnie uwagę. Choć wcale nie byłem pewny, czy to jest przyczyną jej oziębłości w stosunku do mnie.

    Zdjęcie "Gdy żona była jak lód, znalazłem ciepło w ramionach innej kobiety" #1

    Decyzja zapadła

    Podjąłem decyzję. W każdy wieczór wychodziłem do parku koło naszego domu i biegałem. Myśli rozrywały mi głowę. Po powrotach, żona nigdy nie pytała o nic. Nawet nie interesowało ją, co robię w tym czasie.

    Przypadkowe spotkanie

    Pewnego wieczoru, kiedy znowu wybrałem się na wieczorne bieganie, w parku spotkałem kobietę, która siedziała na ławce i płakała. Nie mogłem być obojętny. Zatrzymałem się i usiadłem obok. Po chwili ciszy zapytałem, czy coś się stało i czy magę w jakiś sposób pomóc.

    Kiedy podniosła wzrok na mnie, oprócz zapłakanych oczu zobaczyłem coś więcej. W jej spojrzeniu ujrzałem to, czego szukałem u własnej żony.

    ZOBACZ TAKŻE: Spędziałam upojną noc z nieznajomym. Po paru dniach okazało się, że to dobry znajomy mojego męża

    To był długi wieczór. Nawet nie wiem kiedy minęło kilka godzin od naszej rozmowy. Zorientowałem się, że jest bardzo późno. Zaniepokojony spojrzałem na telefon, czy nie ma tam wiadomości od żony, która zastanawia się gdzie jestem. W telefonie nic nie było.

    Ania, bo tak miała na imię, opowiedziała mi historię swojego życia. Przechodziła bardzo trudny okres. Samotnie wychowywała córkę. Właśnie dowiedziała się, że jej nastoletnie dziecko ma poważną chorobę. Nie wiedziałem co mogę zrobić i jak ją pocieszyć, więc po prostu słuchałem.

    Widziała we mnie o wiele więcej niż własna żona

    Kiedy się rozstawaliśmy, Ania bardzo podziękowała mi za czas, który jej poświęciłem. Powiedziała, że jeszcze nikomu o tym nie mówiła. Nigdy też z nikim obcym nie rozmawiała na takie prywatne tematy.

    Kiedy wróciłem do domu, moja żona była pochłonięta codziennymi obowiązkami. Poinformowała mnie tylko, że kolacja czeka na stole. Nie miałem ochoty jej jeść.

    Poszedłem wziąć prysznic, a w głowie myślałem tylko o Ani.

    Spotkania były coraz częstsze

    To przypadkowe spotkanie nie było ostatnim. Zaczęliśmy się regularnie widywać. Czułem, że przy niej jestem kimś więcej. Dostrzegała we mnie to, czego żona od dawna nie widziała.

    To wszystko spowodowało, że wdałem się w romans, którego nie żałowałem. Odnalazłem na nowo siebie i wszystko to, co zostało skreślone w moim małżeństwie.

    Podjąłem życiową decyzję

    Postanowiłem powiedzieć prawdę żonie. Ona przyjęła to bez większych emocji. To był dla mnie sygnał, że tak naprawdę wcale jej na mnie nie zależy. Podjąłem decyzję o odejściu. I jak się okazało, była to najlepsza decyzja w moim życiu.

    Dzisiaj z Anią tworzymy wspaniałą rodzinę, wzajemnie przezwyciężając wszystkie trudności.

    Udostępnij: