Jestże się poetą, czyli raczej ...
Jestże się poetą, czyli raczej tylko bywa się?
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
Dokładnie tego potrzeba mi najbardziej: ludzi, którzy niczego ode mnie nie chcą.
Można znieść wszystko, na co się człowiek zdecyduje.
Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą.
Talent wypracowuje, geniusz stwarza.
Człowiek czynu zawsze wygląda niestosownie między gadułami.
... Wszystko, co można dostać za pieniądze, jest tanie.
Zazdroszczę ci. W każdej chwili możesz odejść ode mnie. A ja od siebie nie mogę.
Kto nie zna przeszłości, nie może kosztować przyszłości.
Wspomnienia są jak linia na piasku. Im dalej idziesz, tym jest wątlejsza i mniej widzialna. Aż wreszcie nie ma niczego, jedynie gładki piach i czarna dziura nicości, z której wyszedłeś.