Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień przypadający na jednego ...
Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień
przypadający na jednego człowieka.
Podobno dostajemy ich tyle ile
jesteśmy w stanie udźwignąć.
Człowiek czyni wiele, aby go kochano. Uczyni wszystko, aby mu zazdroszczono.
Obelgi to argumenty tych, którzy nie mają argumentów.
Only the shallow know themselvestylko płytcy ludzie znają siebie.
Czasami myślimy, że kogoś kochamy
i później na siłę staramy się wejść w tą miłość. Kończymy, bo okazuje się, że to wcale nie było to. Aż w końcu nadchodzi ten moment, w którym dociera do nas, że to właśnie było to, tylko nie do końca oswojone, niezupełnie otwarte, zbyt
mało nam znane. Dajcie sobie czas.
Możesz ciągle kogoś tłumaczyć,
ciągle usprawiedliwiać, wybaczać.
Możesz przymykać oko na to, że
cię rani. Ale z czasem przychodzi
taki moment - jeden szczegół, który
sprawia, że już nie potrafisz. Coś
pęka, pojawia się złość, poczucie
żalu i krzywdy. Tak, przecież nigdy
nie liczyłeś na wzajemność, na
wdzięczność... A mimo wszystko
czujesz się zdradzony.
Ile razy musisz powtórzyć, kim jesteś, zanim staniesz się takim naprawdę?
Słowa obcych ludzi ranią wystarczająco
mocno, ale słowa tych, którym ufamy, są najgorsze.
Bywam tylko przesadnie bezczelny jak każdy nieśmiały człowiek.
Język zawsze nas zdradza; mówi prawdę,
kiedy chcemy skłamać i rozpływa się w bezkształcie
wtedy, kiedy najbardziej zależy nam na precyzji.
Bagaż można opisać
jako skrzyżowanie walizki z maniakalnym mordercą.