Jakub Rzeźniczak ponownie wrócił pamięcią do najtrudniejszych chwil w swoim życiu. W programie "Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory" otworzył się na temat śmierci swojego synka, Oliwiera.
Śmierć syna Jakuba Rzeźniczaka
Jakub Rzeźniczak i Magda Stępień zostali rodzicami w lipcu 2021 roku. Niestety, gdy chłopiec miał pół roku zachorował na rzadką odmianę nowotworu wątroby. Jego matka, szukając ratunku, podjęła decyzję o wyjeździe do Izraela, gdzie Oliwier miał być pod opieką najlepszych specjalistów.
Mimo intensywnego leczenia, niezliczonych badań i terapii, chłopiec zmarł 27 lipca 2022 roku. W momencie odejścia towarzyszyli mu zarówno mama, jak i tata.
Jakub Rzeźniczak dotarł do Izraela zaledwie kilka godzin przed śmiercią synka. W rozmowie z Żurnalistą w czerwcu 2023 roku wspominał te chwile, nie kryjąc wzruszenia:
"Byłem w szpitalu około 20:30, Oliwier zmarł po północy. Trzymałem go za rączkę… Po prostu nie da się tego zapomnieć do końca życia. Myślę, że ja tego nie zapomnę. Magda tego nie zapomni. To już zostaje w człowieku."
W rozmowie Rzeźniczak przyznał, że zaskoczyło go zachowanie izraelskich lekarzy, którzy na dwa dni przed śmiercią Oliwiera sugerowali jak najszybszy transport chłopca do Polski.
To też było dla mnie dziwne, bo oni nagle zaczęli naciskać, żebym zamówił samolot i przetransportował Oliwiera do Polski jak najszybciej. Twierdzili, że on umiera i że powinien wrócić do kraju.
Piłkarz postanowił skonsultować się z polskimi lekarzami, którzy stanowczo odradzili transport:
Pokazałem wyniki badań specjalistom i wszyscy byli zgodni – Oliwier nie przeżyłby lotu. Powiedzieli mi tylko: 'Niech pan leci do Izraela, żeby się pożegnać z synem.'
Rzeźniczak otwarcie przyznał, że wciąż nie potrafi poradzić sobie ze stratą syna. Wyznał, że nawet przypadkowe spotkania z tematami związanymi z chorobami dzieci wywołują w nim silne emocje.
Kiedy widzę reklamę w telewizji o chorej dziewczynce, od razu chce mi się płakać. Nie potrafię sobie z tym radzić.
Rzeźniczak wspomina ostatnie chwile umierającego syna
Teraz, ponad 2 lata po śmierci syna, Rzeźniczak nadal bardzo przeżywa sytuację, która go spotkała. Podczas nagrań do programu "Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory", były piłkarz ponownie otworzył się na temat śmierci Oliwierka.
A propos oceny ludzi, to tak samo było, jak zmarł mój syn. Bardzo mnie to dotknęło. Miałem bardzo ciężki okres, jak wróciłem wtedy z Izraela, bo niestety mój synek zmarł mi na rękach. Ja tak sobie mówię, że czekał na mnie, bo ja przyleciałem o 20.00 do szpitala i minęło kilka godzin i zmarł - wyjawił przed kamerami.
Rzeźniczak odniósł się również do krytycznych komentarzy na temat jego szybkiego ślubu z Pauliną, który odbył się zaledwie kilka miesięcy po śmierci Oliwiera.
Ludzie bardzo analizowali, jak długo powinna trwać żałoba. Pisali, że powinienem być smutny przez rok, że nie powinienem się cieszyć życiem. Każdy przeżywa to inaczej.
ZOBACZ TAKŻE: Kuba Rzeźniczak opisał ostatnie chwile z synkiem przed jego śmiercią
Śmierć dziecka to największa tragedia, jaka może spotkać rodzica. Jakub Rzeźniczak otwarcie mówi o swoich emocjach, nie ukrywając, że nigdy nie pogodzi się z tą stratą. Jego wyznania poruszają i pokazują, jak trudno jest wrócić do normalności po takiej tragedii.
Źródło zdjęć: Instagram Jakuba Rzeźniczaka