Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że straciłem kawałek ...
Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że straciłem kawałek siebie, ty mi go przywracasz.
Brak wątpliwości to przyjemne marzenie.
Słońce jest aroganckie, odwraca się od nas plecami kiedy tylko się nami zmęczy. Księżyc jest lojalnym towarzyszem. Nigdy nie odchodzi. Zawsze jest na miejscu, przygląda się oddany, widzi nas w naszych jasnych i ciemnych chwilach, nieustannie się zmienia, zupełnie tak jak my. Każdego dnia jest nową wersją siebie. Czasem słaby i wątły, innym razem silny i pełny światła. Księżyc rozumie, co to
znaczy być człowiekiem.
I lubię nocą słuchać gwiazd. Są jak pięćset milionów dzwoneczków.
Zbyt wiele tłumaczysz, a to znaczy, że kłamiesz.
Powoli zaczyna do mnie docierać, że nasza przyjaźń nie wymaga od nas zbyt wielu słów.
To jest paskudne, że człowiek jest dla drugiego człowieka tajemnicą, że nawet najbliższa osoba, nawet najmocniej związane stworzenia muszą zgadywać się wzajemnie, muszą próbować, błądzić, udawać, ściśle mówiąc nie mogą znać się do końca...
Kiedy człowiek jest przygnębiony, nie może się nawet zastanowić.
Nie uśmiechała się, nie znała smaku uśmiechów.
Może zasługiwała na to, żeby o niej zapomniano. Jednak ja nie potrafiłem o niej zapomnieć.
Osoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać.