
Byłem szlachetnym sokołem, panem nieba! Zerwałem się z chodnika i ...
Byłem szlachetnym sokołem,
panem nieba! Zerwałem się z
chodnika i wleciałem prosto w płot.
Wszystko jest prawdą ukrytą w zręcznych słowach.
Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze
bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić.
Szara strefa pomiędzy tak a nie. Milczenie.
A gdybym już nigdy nie musiała przebywać w ciszy, smutek nie miałby do mnie dostępu.
Wygląda na to, że tylko marionetki są prawdziwie wolne. Na scenie każdy krok jest z góry określony. Ale my, błądzący w mrokach, szukamy na ślepo drogi. W nocy wszyscy jesteśmy ślepcami.
Chcę zostać oczyszczona. Chcę spalić złe wspomnienia i wszystko, co we mnie złe.
Każdy krok wymaga decyzji, czy masz jeszcze siłę walczyć, czy już się poddajesz.
Padało. Siąpiło, lało, chwilami zacinało, kapało, mżyło, kropiło i znów kapało, ale głównie padało.
Ani słowa. Jeśli panu się
wydaje, że jest pan jedynym, któremu
doskwiera ból istnienia, to się pan myli.
Ojczyzna, to miejsce, gdzie najdobitniej poruszają się nasze serca, gdzie nasze myśli najeżone są skrzydłami, miłością albo nienawiścią.