Stać się obserwatorem własnego życia znaczy uwolnić się od jego ...
Stać się obserwatorem własnego życia znaczy uwolnić się od jego cierpień.
Takie jest prawo życia, że wszystko musi umierać. Lecimy, lecimy w przestworza i nagle jest koniec, pada słowo: finis, i wszystko znika. Na zawsze.
O najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć, ponieważ słowa pomniejszają
je. Trudno sprawić, aby obcy zaczęli cenić
to, co jest dla ciebie najważniejsze.
Z wodą nie ma żartów. Z wodą, z ogniem, z przeznaczeniem.
Życie daje drugą szansę tylko
tym, którym nigdy nie stworzyło
pierwszej. Właściwie jest to szansa z drugiej ręki, której ktoś nie potrafił wykorzystać,
ale lepsze to niż nic.
Stajemy się rzeczywistością. Co było - minęło, co będzie - jeszcze nie nadeszło, a tylko to, co jest, istnieje naprawdę. Tylko teraz jest nasze życie, to jedyna chwila, w której możemy działać, myśleć, czuć.
Wyrzuty sumienia gdy je wytłumić pracą lub alkoholem w końcu cichną by całkiem umilknąć.
Też nie jestem geniuszem, ale są granice niedorozwoju technicznego.
Nie ma nic trudniejszego od czekania.
Muszę się z tym oswoić, poczuć, że jesteś
ze mną, nawet jeśli nie ma cię w pobliżu.
Jesteś tylko uczniem.
Na myślenie przyjdzie czas.
Zaczęło się to, kiedy byłem dzieckiem. Pojawił się zbędny dorosły.