
Podobno myślenie daje niekiedy oszałamiające rezultaty...
Podobno myślenie daje niekiedy oszałamiające rezultaty...
Ostatnio zauważyłam, że ludzie z góry wiedzą, co ja czuję, czego chcę albo nawet kiedy będę na coś gotowa.
Wszyscy jesteśmy tylko workami kości.
Duszności, lęki, obawy, niepokoje, które nas terroryzują, są tylko chimerami. Gonią nami, dopóki nie spojrzymy im prosto w oczy.
Nie wystarcza, że zdania są dobre, dobre powinno być też to, co się z nimi robi.
- I to Cię gnębi? Że twoim zdaniem za mało się znamy?
- Nie - odrzekła. - Gnębi mnie to, że nie mam pewności, czy kiedykolwiek się dobrze poznamy.
Nikt, kogo kochasz,nie umarł.
- Wszystko. Ile obietnic
można wlać do jednego słowa?
Słowa nie zawisły w powietrzu, wniknęły natychmiast w ciało. I w zależności od tego, jakie one były, ciało to albo zdrowiało, albo umierało.
Czasem dzwonili do siebie, wysyłali SMS-y. Obydwaj grali równocześnie w kilka gier. Gra pierwsza nosiła tytuł "Coś mi nagle wypadło". Gra druga nazywała się "Nic się nie stało". Gra trzecia to "Strasznie mam dużo pracy", a czwarta - "Może jutro się spotkamy". Sporadycznie do głosu dochodziła także gra piąta: "Bardzo za tobą tęsknię.
Nie należy do nas decydować o tym, co mamy zrobić ze światłem, które dostaliśmy. To jest nasze wyzwanie, jak ten czas wykorzystamy.