Margrat zastanowiła się, jak to jest, przez całe życie robić ...
Margrat zastanowiła się, jak to jest,
przez całe życie robić to, czego się nie
lubi. To jak być martwym, pomyślała, tylko
gorzej, bo jest się żywym i trzeba to znosić.
Najwięcej rzeczy tracimy, gdy uważamy je za stracone.
Smakował życie jak łyk wina pociągnięty prosto z butelki.
Powoli zbliżało się rozstanie, które
przeczuwałam każdą komórką mojego
ciała. I właściwie chciałam umrzeć,
żeby o tym nie myśleć.
Ona mnie stworzyła i ona mnie zgubiła.
Czasy i ludzie się zmieniają, i ludzkie ambicje też.
Pan Bóg, jak wiadomo, tworzył świat przez bodajże tydzień, a potem spojrzał na swoje dzieło i powiedział: „Ooo kurwa!”. A później dodał: „A, mam jeszcze chwilę, teraz zrobię coś naprawdę ładnego. Coś mnie godnego,
coś zaprawdę w boskim wymiarze. Coś
takiego, co jest autentyczną kwintesencją
piękna i nie ma wad”. I zrobił kota.
Nie ma ciemności mroczniejszej od wielkiego światła, które zostało zepsute.
To, co zyskuje człowiek cichym
płaczem po nocach, to tylko to, że serce
bestii jeszcze bardziej twardnieje. Zatem
więc nie trzeba płakać. Nie trzeba!
Książki są po to, by nam przypominać, jacy z nas durnie.
Wszyscy grzesznicy byliby w niebie nieszczęśliwi.