
Choć upadła tak nisko, bóg wzniósł ją między anioły.
Choć upadła tak nisko, bóg wzniósł ją między anioły.
Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono.
Gdybyście spotkali mnie na ulicy, nigdy byście nie przypuszczali, że chcę was zabić.
Był katastrofą, która czeka na to, aby się wydarzyć.
Jesteśmy dani sobie tylko na jakiś czas. A potem wędrujemy ku nowym sprawom, ludziom,
by z nimi wymieniać myśli, energię i czas.
I tak się kręciło koło wzajemności a jego osią jest i tak wewnętrzna samotność. Bo w najważniejszych dla siebie chwilach i tak pozostajemy samotni.
Czasami trzeba dopuścić zło,
by mogło się to ostatecznie obrócić w dobro.
Nie musisz odnosić sukcesów ciągle, lecz tylko wystarczająco często.
Przewijam się przez palce czasu, plączę w zdradzieckie supły. Czasami pękam, bo mnie przerywa niecierpliwość życia...
Kochałem ją. Boże, strasznie ją kochałem. Nie mogłem uwierzyć, że dotarłem tak daleko, nie mówiąc jej o tym. Byłem idiotą, ale byłem piekielnie szczęśliwym idiotą.
Jak złożymy wszystko, co wiemy, to widzimy tylko, że coś tu nie gra. Ale jak pięknie i ciekawie nie gra.
Chroń mnie przed tym, czego pragnę!