
Każdy poeta pisze w rytm własnego oddechu.
Każdy poeta pisze w rytm własnego oddechu.
Słysząc słowa „uczciwość” lub „wysokie morale”, Vogon Jeltz sięgał po słownik wyrazów obcych, słysząc brzęczenie większej gotówki, sięgał po kodeks karny i czym prędzej go wyrzucał.
Krew z serca mojego twoją jest ochroną!
Bądźcie zmianami, które chcecie zobaczyć.
Miłość, która niczego nie buduje, umiera w straszliwych cierpieniach.
Gdyby nie burze od czasu do czasu, nie bylibyśmy w stanie docenić słonecznych dni.
A to pisanie do Ciebie przypomina dłubanie patykiem w nieskończoności.
- I ja również poniosłem niejedną porażkę w życiu,
a mogą przyjść i inne. Ale nie wolno się poddawać,
trzeba walczyć. Zmagać się ze sobą i życiem,
aż nas ogarną ciemności śmierci.
Każdy z nas ma swoje dno.
(...) paranoja to nie tylko stan kliniczny, ale i cecha umożliwiająca przetrwanie.
Znika jak cień, którego nigdy nie było.