
Nie potrafię być liczbą pojedynczą naszej uprzedniej mnogości.
Nie potrafię być liczbą pojedynczą naszej uprzedniej mnogości.
W końcu cała sztuka w życzeniowym interesie, polegała na tym, żeby klient otrzymał dokładnie to, o co prosił, i dokładnie to, czego naprawdę wcale nie chciał.
Tak dużo przecieka nam przez palce, nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy.
A błądzić jest rzeczą ludzką, a wybaczyć... no, to już może tylko miłość.
A więc tak wygląda życie, pomyślała. Człowiek słyszy dźwięki, czuje wiatr i gorąco, ponosi porażki, czuje wstyd. Na tym to polega. Trzeba żyć i uczyć się.
Z czasem miłość zmienia się: staje się bardziej miękka, bardziej rozciągliwa, prawie przezroczysta.
Czasami sprawia wrażenie waty, a potem jest znowu jak szkło.
Chęci w jednej ręce, a gówno w drugiej: sprawdź, która ręka ma ciężej.
Trzeźwość bywa obrzydliwa.
I tak już do końca moich dni - rano kawa, uśmiech, całus- TY!
Każdy żyje za siebie i każde życie jest osobną historią.
Jak przekleństw wiązanki bywają poranki.