
Nałóg to dowód człowieczeństwa.
Nałóg to dowód człowieczeństwa.
Poranne światło wibrowało w pokoju jak kurz, jak nieznośne przypomnienie o dniu, który był przed nią. Cały długi dzień. Całe życie.
Jestem stałym zwolennikiem miłości niestałej.
Przecież sam nas pan uczył, że życie bez cierpienia jest jak jedzenie bez soli.
Idę do nieba! No, no, a to się niektórzy zdziwią...
Bóg stworzył świat w 7 dni.
A ja zniszczyłem swój świat w 7 sekund.
Świat bez miłości jest martwym światem.
To co przykryte, wydaje się ciekawsze niż to, co na wierzchu.
"Czas jest pojęciem względnym. Jeden dzień z Epsilonem to przykładowo nie to samo, co jeden dzień bez niego."
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Jutro, jutro, byle nie dzisiaj, mówią tak wszyscy leniwi ludzie.