
[...] nie rozumiesz, czym jest przyjaźń lub wrogość. Lubisz wszystkich, ...
[...] nie rozumiesz, czym jest przyjaźń lub wrogość. Lubisz wszystkich, to znaczy, że wszyscy są ci obojętni.
A jednak on jest za inteligentny, aby być czymś dzisiaj: żeby dziś czegoś dokonać, trzeba być trochę durniem jednak.
O umarłych albo dobrze, albo wcale.
Jakże często, (...) ludzi wyleczyłoby z zazdrości poznanie prozaicznej prawdy.
Dla umysłu ludzkiego nie ma nic bardziej bolesnego jak ten stan głuchego zastoju i bezsilnej pewności, który następuje po krytycznym momencie napięcia uczuć spowodowanego przez szereg szybko po sobie następujących wypadków i który odbiera duszy zarówno nadzieję, jak i obawę.
Nie przepraszaj. Nie żałuj.
Głupiec sprawę popsuje i na nieszczęście zwala.
Dyplomata to człowiek, któremu dużo płacą za to, by się długo namyślał, zanim nic nie powie.
Wszyscy wiemy, że czeka nas śmierć, ale nikt w to nie może uwierzyć.
A teraz, już prawie o północy pierwszego dnia, wciąż nie śpię, łamiąc swoje postanowienie, żeby kłaść się wcześnie - opóźniam sen, żeby odsunąć nieuniknione nadejście jutrzejszego ranka. Jeszcze jedna próba ucieczki.
Być może nie istnieje żaden inny rodzaj intymności, mogący konkurować z dwoma spojrzeniami, które spotykają się z mocą i zdecydowaniem, i które całkiem po prostu nie godzą się na oderwanie od siebie.