Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią ...
Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat.
Kobiety bawią się swoją urodą jak dzieci nożem. I ranią się.
Ostatecznie reguły są po to, by je łamać.
Czasami najmniejsze rzeczy
zajmują najwięcej miejsca w twoim sercu.
Nie słychać, jak ludzie myślą o sobie. Jak w myślach ratują ukochanych. Jak przychylają im nieba, sobie skąpiąc powietrza.
I nagle okropne objawienie, które wszystko rozwala, ale jestem go absolutnie pewna i po którym już nic nie będzie takie samo: jeżeli bogaci nie są szczęśliwi, to dlatego, że szczęście nie istnieje.
Z Kalem było inaczej. On nie tylko patrzył , on widział. Jak nikt nigdy.
W zrujnowanych salach królestwa zmarłych panuje milczenie.
Wziął się w końcu w garść i rzucił kilka zdań o swojej obecnej sytuacji życiowej, lecz ponieważ starał się omijać wszystko, co nieprzyjemne, nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Przyjaźń czyniła człowieka bezbronnym i wystawiała go na atak.
Odległość jest jak wiatr. Gasi małe płomienie, roznieca te wielkie.