
Była w tym okrutna ironia, że aby ocalić ludzi, trzeba ...
Była w tym okrutna ironia, że aby ocalić ludzi, trzeba zniszczyć kościół.
Naśladowanie jest najszczerszą formą pochlebstwa.
Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz.
Też mógłbym to namalować” – mówi ktoś, kto ogląda pewien obraz. „Tak, ale dopiero wtedy, kiedy zobaczyłeś to u mnie” – odpowiada Pablo Picasso
Czy ja tylko nie jestem przypadkiem zupełnie zwykła, mała, pospolita smutna świnia?
Noc to pora, kiedy mroczne myśli szarpią duszą jak sznurki marionetką.
Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu potrzeba.
Nadzieja jest kieszenią pełną możliwości.
Miałem u nich swoją markę. Onanista, tchórz i intelektualista.
Każde zakończenie stanowi początek czegoś nowego.
Ja nie mogę już wytrzymać w tej rzeczywistości. Powiedziałem o tym w Toruniu, podczas wernisażu wystawy Thymos. Żeby nawet dawali mi największe pieniądze, zaszczyty, posady, to ja w kwestii smoleńskiej pozostaję anachronicznym starożytnym Grekiem. Są to po prostu ludzie niedojrzali, którym wydaje się, że jeżeli będą pluć na nasz tradycyjny patriotyzm, to będzie u nas lepiej. Lecz Putin ich nauczy, co jest grane, gdy potłucze im kolejny raz porcelanę.