Idziesz albo umierasz, taki jest morał tej opowiastki.
Idziesz albo umierasz, taki jest morał tej opowiastki.
Myśl o przeszłości tylko wtedy, kiedy może ci ona sprawić przyjemność.
Tylko dzieci mówią całą prawdę. Dlatego właśnie są dziećmi.
Wszystko w tym życiu można przebaczyć. Poza prawdą...
Ale czyż miłość to nie jest właśnie: dwoje zwierząt, które się pożądają do utraty zmysłów?
Nie ważne z kim spędzasz piątkowy wieczór, ważne z kim spędzasz sobotni poranek i każdy pieprzony poranek Twojego życia.
Chyba naprawdę trzeba o sobie zapomnieć, żeby móc siebie odzyskać.
Przez kilka kolejnych dni odkrywam, dlaczego za symbol miłości uznaje się serce. Naukowo rzecz biorąc, kocha się przecież mózgiem.
A jednak nikt nie rysuje pofalowanych półkul mózgowych, gdy jest zakochany. Teraz wiem dlaczego. Bo gdy się cierpi z miłości, naprawdę boli w klatce piersiowej.
To jest prawdziwy, fizyczny ból.
Albo może raczej okropny ciężar.
Nie ma powodu, żeby mówić prawdę, kiedy tak łatwo kłamać.
Miłość płynie z serca, a serce rządzi się własnymi prawami.
Czas... Okres między teraz a wtedy.