
Ani chleba, ani naszego, ani powszedniego, ani amen.
Ani chleba, ani naszego, ani
powszedniego, ani amen.
Jeśli chodzi o twój dotyk, to jestem niczym umierający z głodu człowiek na bankiecie.
Czasami jest dużo sensu w nonsensie, jeśli zechce się go poszukać.
Świat ludzi był dla nich jak płonący sen, bez znaczenia i następstw, był igrzyskiem ich czarów i niegodziwości (..)
Cóż, cierpieć bez skargi to jedyna rzecz, której należy się nauczyć w tym życiu.
Za wszystkie głupstwa królów płacą ich narody.
W lasy, w lasy, a co gęstsze. Z dwojga złego wolę ghule niż ludzi.
Lepiej jest walczyć o marzenia niż realizować plany.
Upór, przyjacielu, nie uznaje żadnych argumentów i dlatego jest tak nieodparty.
A teraz, już prawie o północy pierwszego dnia, wciąż nie śpię, łamiąc swoje postanowienie, żeby kłaść się wcześnie - opóźniam sen, żeby odsunąć nieuniknione nadejście jutrzejszego ranka. Jeszcze jedna próba ucieczki.
Czytać to bardziej żyć,
to żyć intensywniej.