
Nadchodzi wiosna, wiosna znikomych nadziei.
Nadchodzi wiosna, wiosna znikomych nadziei.
Nasze uczucia były niemądre, kruche i przyjemne.
To ciekawe, jak wiele rzeczy człowiek potrafi powiedzieć, kiedy nie chce milczeć.
Jak to się dzieje, że gdy tylko ktoś zbuduje mur, ktoś inny zaraz chce wiedzieć, co jest po jego drugiej stronie?
- Jakież to piękne - powiedział zamyślony Fauke.
- Tak piękne, że czasami wydaje się, że warto za to umrzeć.
-Przepraszam, ze Cię uderzyłam- bąknęła Clary
Jace przestał nucić.
-Ciesz się, że uderzyłaś mnie, a nie Aleca. On by Ci oddał.
Miłość to miłość, wiek nie ma znaczenia. Wiedziałam, że jak dam Ci dość czasu, wrócisz do mnie.
- Dobrze. Nie ufasz mu, prawda?
- Nikomu nie ufam. Ani jemu. Ani tobie. Nikomu.
- To może uda ci się pozostać przy życiu.
Jakże piękny wydawał się świat, dopóki nie był prawdziwy...
Lubię ten stan. Unosić się w nicości, zbyt senna, by myśleć, zbyt rozbudzona, by śnić. Po prostu się unosić.
Intrygi są jak owoce. Potrzebują czasu, by dojrzeć.