(...) a potem przyszła cisza, wielka cisza i zrozumiałem, że ...
(...) a potem przyszła cisza, wielka cisza i zrozumiałem, że to w niej jest ukryte szczęście, za którym ludzie tak gonią
Kobieta żyje uczuciem, gdy mężczyzna czynem.
Jest we mnie coś, co nie do końca odpowiada ogólnie przyjętym normom, zasadzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne.
Nikt nikogo jeszcze nie uratował. Sam się człowiek też nie uratuje.
... Dokonanie wyboru między życiem a śmiercią jest ostatnią szansą zachowania godności.
Miłość i nienawiść są obliczami tego samego.
[...] jesteśmy uosobieniem nadziei w świecie, w którym jej brak.
Dotąd nie zdawała sobie sprawy, że zakochanie jest jak krok w przepaść: człowiek leci na łeb, na szyję i nigdy nie wie gdzie spadnie.
Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę
[..] I wtedy zrozumiałem ważną rzecz: kobieta jest odzwierciedleniem mężczyzny. Jeśli prawdziwie ją kochasz, stanie się dla ciebie wszystkim.
Poczucie humoru jest dobrym sposobem na ukrywanie bólu.