Kto dwa zające goni, żadnego ni uchwyci.
Kto dwa zające goni, żadnego ni uchwyci.
Życie od teatru różni się tylko tym, że w życiu nie ma prób generalnych.
Trudne momenty w życiu są potrzebne po to, żeby później było łatwiej.
Słowa nie kamienie, nigdy nas nie zranią.
Piekło jest w nas. W środku. Każdy nosi je ze sobą, dopóki go nie pokona.
Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu.
Dlaczego owe dawno zasypane i wyschnięte źródła wołają teraz z taką siłą?
Byłam ambitna i bałam się, że ktoś odbierze mi to, czego pragnę. Jak na ironię, jedyną osobą, która kiedykolwiek mi coś odebrała, byłam ja sama.
Żyjemy długo, bardzo długo i pracowicie, w przerwach pomiędzy intensywnymi momentami największego smutku – i także największej radości, żyjemy w ekstatycznych momentach,
lecz pomiędzy nimi trwają epickie przerwy.
W życiu najwięcej jest właśnie tych przerw, które, spragnione może następnej epifanii, lękające się następnej klęski, rozpościerają się między wielkimi i rzadkimi momentami jak łagodny płaskowyż, w wysokich górach. Póki znajdujemy się na płaskowyżu nie umiemy nigdy zgadnąć, co jeszcze się wydarzy, co przyniesie następne gwałtowne uderzenie życia. Nieraz myślimy, że nic się już nie wydarzy, że smutek nigdy się nie skończy. Ale na ogół mylimy się – zawsze przychodzi następny wstrząs,
czasem też następna radość. Zawsze przychodzi
kolejny rozdział, a w nim ukryte skarby –
żyjemy w chwili i w trwaniu.
Ogień, powstrzymywany we mnie, czasami wydziera się z zamknięcia
i padam ofiarą własnych płomieni,
a gdy jestem pogrążony w płomieniach,
parzę innych.
Ludzie żyjący samotnie zżywają się z samotnością.