Bardzo cienka linia oddziela upór od głupoty.
Bardzo cienka linia oddziela upór od głupoty.
Jesteśmy tylko maleńkim płomykiem w wieczności.
Czego ludzie od nas oczekują, rzadko kiedy pokrywa się z tym, co słuszne.
Jak coś jest śmieszne, to wydaje się przez to mniej groźne. Ten prosty mechanizm radzenia sobie z napięciem, czyli śmiech, działa.
Czasem obracam się i czuję w powietrzu twój zapach i nie mogę, kurwa, nie mogę nie wyrazić tego potwornego kurewsko koszmarnego fizycznego bólu kurewskiej tęsknoty za tobą.
Moment największej chwały człowieka zawiera jednocześnie zalążek jego ostatecznego upadku.
Nic tak nie łączy ludzi jak rozpacz. Nic tak nie zbliża nas do siebie jak smutek.
Pełno na ziemi ludzi, co nie
zasługują, by do nich mówić.
To bardzo stresujące.
Jakim cudem szesnastoletni
(lub siedemnastoletni, jak w twoim przypadku) ludzie mają wiedzieć,
co chcieliby robić przez resztę życia?
Bycie martwym to niewiele więcej niż stan umysłu.
I ślepemu zdarzy się, że coś znajdzie, kiedy długo szuka.