Opieka nad chorym ojcem zniszczyła moje życie. Mąż tego nie wytrzymał

Mój ojciec dostał udaru niemal dwa lata temu. Musiałam zrezygnować z pracy, aby zacząć się nim opiekować. Wiem, że przez całą tę sytuację sama zaniedbałam swoją rodzinę. Mąż na początku wszystko akceptował, ale po kilku miesiącach miał mi za źle, że nie skorzystałam z pomocy innych osób. Nie rozumiał, że mój tato nie akceptował nikogo obecnego.

    Wielokrotnie słyszałam o podobnych sytuacjach, ale sama nie sądziłam, że kiedyś spotka także to i mnie. Po śmierci mojej mamy tato całkowicie się zmienił. Bardzo ją kochał i zwyczajnie nie mógł pogodzić się, że już jej nie ma. Zamknął się w sobie i praktycznie przestał odzywać do innych.

    Po kilku miesiącach po pogrzebie pojechałam go odwiedzić, ale nie otwierał mi drzwi. Wiedziałam, że o tej godzinie powinien być w domu, bo właśnie wtedy leciał jego ulubiony teleturniej i wówczas nigdy nie wychodził. Miałam przy sobie klucze, dlatego szybko weszłam zobaczyć, czy nic się nie stało. Niestety moje podejrzenia, że coś jest nie tak, się potwierdziły. Tato leżał nieprzytomny na podłodze i nie reagował na żadne moje słowo. Zadzwoniłam po karetkę i wkrótce usłyszałam diagnozę – rozległy udar.

    Lekarze powiedzieli, że od teraz będzie wymagał ciągłej opieki. Karmienie, przebieranie, mycie – zupełnie jak z małym dzieckiem.

    Zobacz także: Psychiczna odporność - jak można ją wzmocnić?

    Po tym, jak został wypisany ze szpitala, wzięłam tatę do swojego domu. Moje córki i mąż rozumieli powagę sytuacji i zdawali sobię sprawę z tego, że wymaga pomocy, tym bardziej, że nie chciał dać się dotknąć komukolwiek innemu niż mnie. Po kilku miesiącach mój mąż zacząć mieć wszystkiego serdecznie dosyć. Nie docierało do niego, że ojciec nie akceptuje towarzystwa obcych, a ja robiłam wszystko, żeby w tym trudnym czasie czuł się jak najlepiej.

    Niemal codziennie się kłóciliśmy, a ja słuchałam, że poświeciłam swoje życie dla kogoś innego i tym samym zapomniałam o własnej rodzinie. W końcu się wyprowadził, a ja zostałam z chorym ojcem i dorastającymi córkami.

    Czy zrobiłam coś źle? Nie wiem. Sądzę jednak, że każda osoba, która posiada w sobie odrobinę empatii, na moim miejscu postąpiłaby podobnie.

    Udostępnij: