
I nie pozwolę Ci później odejść. Raz… raz mi nie ...
I nie pozwolę Ci później odejść.
Raz… raz mi nie wystarczy, rozumiesz?
Na pewnym etapie wyczerpania, przypomniałem sobie, rzeczywistość przestaje dotyczyć rzeczy i staje się słowem. Na pewnym etapie cierpienia ból pozwala nam dostrzegać w pełni bezpośrednie piękno każdej chwili.
Miałam w zwyczaju zapadać się pod ziemię jak świstak po każdym nieudanym związku. Nie potrafiłam tak po prostu otrzepać się i pójść dalej. Spróbować znowu. Mogła mi pomóc jedynie pokrewna, silna dusza, która pochyliłaby się nade mną, złapała za ramię i wyciągnęła z bagna apatii.
Serce i umysł rzadko kłamią jednocześnie.
Była tak pochłonięta uciekaniem przed własnym cierpieniem, że nie wzięła pod uwagę cierpienia, jakie może wywołać.
Zawsze cię kochałam, a gdy się kogoś kocha, to kocha się całego człowieka, takiego, jaki jest, a nie takiego, jakim by się go mieć chciało.
Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć.
Co po nas zostanie: rdza i miliard głuchych smartfonów.
Siostry misjonarki, zrozumcie: faceta nie da się zmienić, chyba że na innego...
Kiedy ktoś cię kocha, wymawia twoje imię inaczej.
Każdy z nas potrzebuje podtrzymującej psychoterapii, jaką jest przyjaźń.