Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, ...
Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz.
W miłości dawać więcej, niż się dostało, i odpłacać mniej, niż się oberwało. Nigdy tą samą monetą, którą się dostaje.
Pozwól, aby ktoś zaczął Cię zdobywać, walczyć o Ciebie. Aby ktoś czuł, że musi zasłużyć na to, by Cię mieć. Żeby pomyślał, że to właśnie Ty jesteś z tej wyższej półki i że musi sprostać wyzwaniu. Coś, co jest trudne do zdobycia, jest dużo bardziej szanowane i cenione niż to, co samo przychodzi bez wysiłku.
Czasami była spięta i zamknięta w sobie, kiedy indziej promienna i beztroska - wciąż inna.
A każdy nastrój znajdował odzwierciedlenie w kochaniu, więc miałem wrażenie, jakbym się spotykał z wieloma różnymi kobietami. Pewnie dlatego wszystko trwało tak długo. Bo widzisz, ja się szybko nudzę.
Pomyśl jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie spotykali się w odpowiednich momentach życia. A nie o parę lat i zdarzeń za późno, za wcześnie. Gdyby mówili to, o czym tak zaciekle milczą. Ile nocy byłoby przespanych, ile serc nie aż tak pustych.
Aby być kochany, nie rozstawaj się nigdy z ukochaną, nie wycisnąwszy jej trochę łez z oczu.
Najwspanialsze uczucie na świecie,
gdy druga osoba mówi "kocham", znając Twoje błędy, wady i nawyki.
Głównym źródłem zagrożenia jest brak powiązania miłości z prawdą.
Przyjaciele mogą sobie pomagać.
Prawdziwy przyjaciel jednak to ktoś
przy kim możesz być całkowicie wolnym,
być sobą i czuć. Albo, nie czuć nic.
Akceptuje wszystko cokolwiek odczuwasz
w danej chwili. Na tym właśnie polega
prawdziwa miłość – pozwolić komuś
być tym kim naprawdę jest.
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
Nie da się starać za dwoje. Można próbować i może nawet przez jakiś czas się udaje, bo wmawiasz sobie, że jest ok, że to nie Jego wina, że On chce. Ale w końcu coś pęka i się wie, że nie można tak dłużej. Bo po prostu jedno serce tego nie uciągnie.